środa, 26 listopada 2014

Talerz zdrowia. Słów kilka o zdrowym odżywianiu.

Prawidłowe, zdrowe odżywianie jest obecnie zjawiskiem trudnym. Ciągły pośpiech, pochłaniająca praca zawodowa i dostępność gotowych posiłków sprzyja niedbałemu jedzeniu. Ilość i jakość pozostawiają wiele do życzenia. Masowa produkcja żywności odpowiedzialna jest za mierną jakość. Środki ochrony roślin, substancje stymulujące wzrost oraz antybiotyki używane w uprawie roślin i hodowli zwierząt nie służą naszemu zdrowiu.
A jak powinno wyglądać nasze menu?


Talerz zdrowia to 5 regularnie spożywanych posiłków w odstępach nie mniejszych niż 2 godziny i nie większych niż 3 godziny.
Królewskie śniadanie. Skoro obudzimy już nasze ciało i mózg to wynagródźmy je energetycznym, ale nie obciążającym śniadaniem. Produkt zbożowy, białkowy oraz warzywa i owoce to idealne śniadanie, za które ciało i umysł będą nam wdzięczne w godzinach pracy lub/i w szkole. To idealny czas na sok (pijmy przez słomkę dla promiennego uśmiechu zdrowych zębów).
Przed upływem 3 godzin czas na drugie śniadanie. W kanapniku znajdować się powinny: produkt zbożowy, białkowy, owoce i warzywa. Dobrze, gdy zaserwujemy sobie kanapkę z żółtym serem, po której spożyjemy jabłko. Obydwa te produkty nie obciążają szkliwa zębów.


Obiad powinno się spożywać pomiędzy godziną 13-stą a 14-stą. Obowiązkowo - zupa - źródło witalnych warzyw i drugie danie złożone z warzyw, produktów zbożowego i białkowego. Ciało i stan ducha zadowolimy delektowaniem i odpowiednio długim czasem poświęconym na wieloetapowy posiłek.
Po obiedzie jest właściwy i jedyny moment na "słodkie małe coś". Deser może zastąpić nam podwieczorek, z którego i tak często musimy zrezygnować ze względu na przestrzeganie reżimu odstępów czasowych między posiłkami. Ale chętnych na taką alternatywę - deser zamiast podwieczorku, nie powinno brakować. Słodycze, choć nie ma dla nich miejsca na proponowanym modelu zdrowego odżywiania - talerzu zdrowia, są dopuszczalne właśnie po głównym posiłku. Nie generują wówczas huśtawki glikemicznej, tak jak ma to miejsce, gdy słodycze są przekąskami. Dobrze, gdy są to wypieki własne, bez regulatorów, konserwantów i zamienników, choćby cukru, bo te nafaszerowane ww. składnikami produkty cukiernicze, choć kuszą urodą i lśnią na półkach sklepów i cukierni w organizmie wywołują niepożądane, szkodliwe skutki. Ponownie zachęcam do odkrycia w sobie duszy top chefa i wypiekania we własnym zakresie.
I w końcu kolacja. Lekka, prawie żebracza. Spożywana (a złożona z produktów zbożowego, warzyw i owoców) co najmniej na 2 godziny przed nocnym spoczynkiem. Sen wówczas będzie spokojny i relaksujący.
Głównym napojem do posiłków winna być woda dobrej jakości. Ozdobiona plastrem cytryny wspomaga trawienie. Wspomniany wcześniej sok proponuje się do śniadania. Optymalnie winien to być sok własnoręcznie wyciskany, bo i tym razem skład napojów i soków oferowanych przez przemysł spożywczy przeraża ciało i umysł.
Szczególnie w chłody jesieni i zimy organizm domaga się rozgrzewki. Podarujmy mu wtedy kakao lub herbatę z cytryną do śniadania. Ocieplony nastrój o poranku...bezcenny.
Pokochajmy zioła, dyskryminujmy sól! Pachnące dania nie tylko zyskują na atrakcyjności i zmysłowości, ale przysparzają radości żołądkowi i innym narządom wewnętrznym.
W zdrowym ciele, zdrowy duch!
Czytajcie skład na opakowaniach i popełniajcie więcej "rękoczynów"!
Smacznego przemyślanego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz