piątek, 21 kwietnia 2017

Przez okno...na świat.

Piątek wieczór. Ruch uliczny, jak mówią kierowcy warszawskich taksówek, osiąga apogeum. A ja...w hotelowym pokoju patrząc przez okno, myślę o chłopcu, który w porze wiosennych porządków przybywa do naszych domów i właśnie przez okno wkracza do dziecięcych sypialni. Wieczny chłopiec, który nie chce dorosnąć został uznany za negatywnego bohatera. A ja niejednokrotnie chciałabym, żeby mój chłopiec i moja dziewczynka nigdy, jak Piotruś Pan, nie wydorośleli. Gwarny dom od wczesnego poranka. Nieposkromiona ciekawość, zadziwiające pomysły, zaskakujące troski, chichot i bałagan... Dolce vita!
Ale Piotruś Pan jest tylko jeden! Moje dzieci pragną dorosnąć.
"Druga na prawo i prosto aż do rana."
Którą drogę wybiorą? To pytanie powraca do mnie, gdy co dzień jutro przechodzi do przeszłości.
Patrzę przez okno hotelowego pokoju i tęsknię. Muszę nauczyć się myśleć o tęsknocie, jak o sile miłości, którą uzmysławia. Zanim małe jeszcze przed chwilą stópki powędrują w świat.
Ale póki co... Jutro wrócę do domu i wszystko będzie na swoim miejscu.